Jiri Prochazka wrócił już w swe rodzinne strony po przegranej na UFC 303. Czech na tyle wziął do siebie chęć poprawy po nieudanym występie, że… gołymi pięściami okładał drewniany pal.
Czeski samuraj, podobnie jak Alex Pereira, z zaledwie dwutygodniowym wyprzedzeniem zgodził się na walkę wieczoru UFC 303. Zawodnicy kategorii półciężkiej zastąpili Michaela Chandlera i Conora McGregora. Prochazka mocno liczył na rewanż z Brazylijczykiem, który zastopował go w listopadzie ubiegłego roku.
Wówczas „Denisa” postawił solidny opór „Poatanowi”, czego jednak nie można powiedzieć po ostatniej gali. Pereira był niezwykle spokojny i dał się wyszumieć Czechowi, którego odciął lewym sierpem w ostatniej sekundzie 1. rundy. Po przerwie zaś skończył go high kickiem i ciosami w parterze.
Jiri Prochazka się nie zatrzymuje!
Kilka godzin po przegranej Prochazka zapowiedział, że albo poprawi umiejętności, albo będzie musiał zakończyć karierę. Jiri znany jest z mocno krytycznego podejścia do samego siebie, a nokaut od Alexa Pereiry zdecydowanie podrażnił jego ambicję.
„Denisa” wrócił już w swe rodzinne strony. Zamieścił w sieci wideo, na którym mówi, że z powodu jet lagu nie może spać. W zamian za to postanowił się wzmocnić poprzez obijanie drewnianego palu gołymi pięściami.
Jiri Prochazka is back home and punching wood 🪵🥊
— Championship Rounds (@ChampRDS) July 2, 2024
🎥 IG / @jiri_bjp #UFC #MMA pic.twitter.com/kOIbfLyfK0