Gracjan Szadziński z pewnością w głosie stwierdził, że jest w stanie znokautować obu rywali. W najbliższą sobotę „Gracek” weźmie udział w walce 2 na 1.
Nieoczekiwanie na social mediach organizacji FAME pojawiła się grafika informująca o „uwolnieniu Krakena”. Jak dobrze wiadomo pseudonimem tym posługuje się Natan Marcoń, który faktycznie został ogłoszony w poniedziałkowy wieczór.
Freak fighter na FAME 23 po raz kolejny wystąpi w duecie „Good Boys”, który od ostatniej walki współtworzy z Adrianem Ciosem. W pierwszym starciu na gali The Freak wygrali przez dyskwalifikację z Denisem Załęckim. Tym razem zaś czeka ich pojedynek z dużo bardziej doświadczonym oponentem – Gracjanem Szadzińskim.
Szadziński pewny podwójnego nokautu
„Gracek” to oczywiście były zawodnik KSW. Ostatni pojedynek toczył na gali Clout MMA, gdzie przez nokaut przegrał z Salimem Touahrim. Szadziński z niejednego pieca chleb jadł, ale jednak tym razem przyjdzie mu się zmierzyć z dwoma zgoła różnymi od siebie przeciwnikami.
Marcoń i Cios pokazali w walce z Denisem Załęckim, że potrafią przyszykować taktykę na pojedynczego rywala. Gracjan Szadziński w ogóle jednak nie przejmuje się gadaniną, czy umiejętnościami rywali.
Co więcej, w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim były fighter KSW wprost stwierdził, że jego przeciwnicy nie mieli do czynienia z tak dużą siłą ciosów. „Kraken” miał wątpliwą przyjemność posmakować mocy Szadzińskiego, gdy wyłapał od niego tzw. „liścia”.
– Pewien jestem, że taki Natan czy Adrian Ciot nie dostał nigdy w życiu takiego ciosu. Różnie się to może skończyć, naprawdę. Nie wiem, czy wszyscy pamiętają, ale była sytuacja, że dostał Natan liścia na konferencji. Uderzyłem go delikatnie i zgasł mi w fotelu niechcący, więc można się zdziwić, jeśli chodzi o siłę ciosu.