Stephens po przegranej z Gamrotem rzuca wyzwanie McGregorowi: „Prawdziwa walka do zrobienia to ja kontra Conor”

Jeremy Stephens, który poniósł kolejną już porażkę w organizacji UFC, zaproponował starcie z największą gwiazdą MMA, czyli Conorem McGregorem.

Amerykanin łącznie w całej karierze stoczył 48 pojedynków, a jego rekord to 28 zwycięstw, 19 porażek i 1 no contest. Zawodnik nie wygrał żadnego starcia od 2018 roku. W ostatnich 6 walkach poniósł aż 5 porażek, a jeden pojedynek został nierozstrzygnięty, po tym, jak rywal wsadził Stephensowi palec w oko.

W miniony weekend Amerykanin zmierzył się z Mateuszem Gamrotem. Polak w zaledwie 65 sekund sprowadził rywala do parteru, założył mu kimurę i poddał go. Tym samym przedłużył jego serię porażek.

Po UFC Vegas 31 Jeremy Stephens zamieścił w social mediach taki wpis – Czuję, że zawiodłem wielu ludzi. To nie był mój najlepszy występ, gratulacje dla Gamrota i jego drużyny. Mam nadzieję, na szybką poprawę, żeby pokazać światu jeszcze raz, do czego jestem zdolny.

JEREMY STEPHENS CHCE WALCZYĆ Z CONOEM MCGREGOREM

Pod tym wpisem pojawiło się wiele komentarzy, że zawodnik powinien już zakończyć swoją karierę. Fighter ma jednak inne plany. Postanowił rzucić wyzwanie Conorowi McGregorowi, który w ostatnim starciu z Dustinem Poirierem złamał nogę i na jego powrót będziemy musieli czekać nawet rok.

– Tak tylko myślę… prawdziwa walka do zrobienia to ja kontra Conor. On złamał swoją kostkę, po moją ktoś zanurkował. Obaj lubimy walczyć i pozostawać w stójce. Oby dwaj mamy siłę. Dodatkowo lubię kopać w łydkę i mam szeroki wachlarz nokautów – napisał na Twitterze.

Co ciekawe, Jeremy Stephens nawoływał już do walki, rzucając wyzwanie Conorowi McGregorowi na konferencji prasowej przed galą UFC 205. Irlandczyk został zapytany o to, kto znajdujący się na scenie byłby dla niego największym wyzwaniem, wówczas zgłosił się Jeremy Stephens, który oświadczył, że jest najmocniej bijącym zawodnikiem kategorii lekkiej. Dodał, że kiedy nokautuje rywali, padają oni bez ruchu, w przeciwieństwie do Conora, który wygrywa przez nokauty techniczne.

Wówczas z ust Irlandczyka padły słynne już słowa „Who the fuck is that guy?”, czyli „Kim kur*a jest ten gość?”

Źródło: Twitter