Sebastian Przybysz w jednym z najnowszych wywiadów odniósł się do głośnej wypowiedzi Martina Lewandowskiego.
Gwoli przypomnienia, wszystko jest wynikową końcówki gali KSW 86, która miała miejsce we Wrocławiu. Popularny „Sebić” po raz 4. w karierze spotkał się z Jakubem Wikłaczem, który wyprowadził kopnięcie na znajdującego się w parterze pretendenta. Sędzia orzekł, iż faul był nieintencjonalny, mistrzowi odjął 2 punkty, a decyzją techniczną był remis.
Wszystko to doprowadziło do mocnej wymiany między Martinem Lewandowskim, a menedżerem Sebastiana Przybysza, Arturem Ostaszewskim. Współwłaściciel KSW w głośnym wywiadzie świeżo po gali nazwał pomysł protestu „idiotycznym” i „frajerskim”. Odwołanie od werdyktu ostatecznie faktycznie miało miejsce, ale zostało odrzucone.
W rozmowie z Filipem Lewandowskim Przybysz nie ukrywał złych emocji. Sebastian przyznał, iż zawiódł się na mistrzu kategorii koguciej. Choć starał się zachować jak największą „poprawność polityczną” nie obyło się też bez gorzkich słów względem Martina Lewandowskiego.
– Nigdy nie zakładałem jednak, że przydarzy mi się tak po…rana sytuacja, która się wydarzyła wtedy – i to, co się stało w klatce, i to, co się wylało w mediach przez wiadomo kogo. To było bardzo kiepskie. Bardzo kijowe zachowanie. Serio zawiodłem się na Kubie, a także na wielu osobach dookoła z jego otoczenia. To po prostu jest siara, że coś takiego się stało na takim poziomie, że on nie kontroluje swoich emocji, że szefowie… A dobra, może nie będę tak mocno reagować.
– Mam po prostu w sobie wiele złości, że tak się stało i sporo kiepskich sytuacji przy tym wyszło. (…) Ciężko mi się o tym mówi. Gdzieś mnie to dalej gryzie w środku ta cała sytuacja. Wiesz co, skąd te słowa? Nie wiem. Nie mam zamiaru już nigdy rozmawiać z Martinem Lewandowskim.