Marcin Różalski zabrał głos w sprawie potencjalnego przejścia legendy KSW do freak fightów. Nie ukrywa, że jest przeciwny takiemu pomysłowi.
Sporo mówiło się o tym, że jeden z najbardziej doświadczonych polskich zawodników Michał Materla, który zbliża się do zakończenia kariery, być może kiedyś zawalczy w federacji freakowej. Kilkukrotnie podkreślał, że musiałby jednak stoczyć walkę sportową.
„Różal” o Materli we freak fightach
Materla nawet kilka tygodni temu zdradził, że przed przedłużeniem kontraktu z KSW jego menedżer negocjował również z organizacjami freakowymi:
– Był Oktagon, były organizacje freakowe. Musiałbyś zapytać Norberta. Nie chcę przekłamać, żeby nie wymienić kogoś, a potem powie, że takiej sytuacji nie było. Rozmowy były, dosyć zaawansowane. Jeszcze mniejsze organizacje były, które próbował zobaczyć, czy mają siłę na to, by zmierzyć się z moim nazwiskiem. Mówię o sumach.
– Nie wykluczam freaków. Nawet jeśli walczyłbym w organizacji freakowej, to byłby pojedynek sportowy. Jeżeli miałbym na koniec kariery zarobić fajne pieniądze, to dlaczego miałbym z tego nie skorzystać, jeżeli KSW nie chciałoby sięgnąć po moje nazwisko – przyznał w wywiadzie Klakta po klatce.
Teraz o przyszłość Materli zapytany został jego bliski znajomy Marcin Różalski, który rozmawiał z portalem mma.pl. Były mistrz KSW przyznał, że jest przeciwny temu, by tacy sportowcy przechodzili do freak fightów, mimo pieniędzy, jakie mogą tam zarobić:
– Nie i będę go od tego bronił. To nie jest miejsce dla sportowców. Po to powstały freakowe federacje, żeby walczyły tam jak to się mówi freaki. Oczywiście pieniądze, jakie są oferowane zawodnikom za walki są ogromne… ogromne. Ale ja i tak nadal mówię, że nie.
Źródło: YouTube