Nie milkną echa zwolnienia Macieja Turskiego z roli komentatora w organizacji KSW. Dziennikarz wbił w social mediach potężną szpilę w byłego pracodawcę.
Przed kilkoma dniami szerokim echem odbił się wpis Macieja Turskiego. Znany z prowadzenia programu Oktagon Live komentator poinformował, iż oficjalnie rozstał się z KSW.
– Dzięki Wam widzowie i dzięki organizacji KSW za 35 wydarzeń. Było miło i wielka przyjemność przez te ostatnie trzy lata bawić się z Wami sportowym MMA… podobno i tak freaki bym wybrał, więc pytać nie było sensu – napisał na swoich social mediach.
Popularny „Hiena” od dawna łączył pracę przy KSW z rolą prowadzącego ceremonię ważenia i komentarz dla FAME MMA. Jakby ktoś akurat wybudził się z wieloletniej śpiączki i tego nie wie, to Maciej Kawulski i Martin Lewandowski nie pałają miłością do świata freak fightów. Ten ostatni zresztą potwierdził w wywiadzie dla TVP Sport, że to właśnie zaważyło na rozstaniu z komentatorem.
Potężna szpila Turskiego w KSW!
Decyzja organizacji jest jak najbardziej zrozumiała i ciężko mieć pretensje do prywatnej firmy, która chce kreować swój wizerunek w konkretny sposób. Wiele osób mimo wszystko skrytykowało ten krok, gdyż Maciej Turski naprawdę dobrze sprawdzał się w roli komentatora.
Natomiast sam dziennikarz nie do końca rozumie te działania i wbił szpilkę w federację. Przypomniał, że w KSW walczył zawodnik, który został skazany w poważnej sprawie:
– A człowiek skazany za udział w sprawie, gdzie zginął człowiek to bił się na mojej gali? Rozumiem, że to forma resocjalizacji – napisał uszczypliwie w odpowiedzi na jeden z komentarzy Internautów.
Nie bojący się wbijać szpilek i słynący z ciętego języka „Hiena” nawiązał w ten sposób do Antoniego Chmielewskiego. Dwukrotny zwycięzca turniejów KSW ma kryminalną przeszłość, która całkowicie powinna skreślić go w zawodowym sporcie. Należał bowiem do grupy “Bajbusa” i pod pseudonimem “Antek” popełniał brutalne przestępstwa. W 2005 roku brał udział w napadzie na dom Kazimierza B. Sam skrępował poszkodowanego, przyczyniając się do jego zgonu. Tego samego roku m.in. pomógł w zabójstwie innego gangstera. Wywiózł do lasu Łukasza W. ps. “Dzik”, gdzie koledzy Chmielewskiego dokonali egzekucji. Kilka miesięcy później został aresztowany, ale uniknął długiego wyroku, gdyż aby ratować własną skórę wsypał swoich wspólników.
KSW mimo to nie miało problemu, aby taki człowiek reprezentował federację. Dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego łącznie stoczył 21 pojedynków.