Marcin Różalski po raz kolejny zabrał głos w sprawie potencjalnej walki we freak fightach. Podkreślił, że duże pieniądze nie przekonają go do zmiany zdania.
Kilka dni temu były mistrz KSW zamieścił na swoich social mediach nagranie, w którym przekazał, że dostał oferty od każdej większej organizacji freakowej w Polsce. Niektóre zgłaszały się do niego nawet kilkukrotnie. Nigdy jednak jej nie przyjął mimo dużych gaż.
„Różal” stanowczo o freak fightach
Wyjaśnił, że warunkiem walki we freakowej organizacji jest sportowa karta walk. Tego typu federacje nie mogą sobie jednak pozwolić na wyłączone takie zestawienia:
– Zwracam się do właścicieli tych federacji. Nie składajcie mi żadnych ofert, bo nigdy nie zawalczę na gali freakowej z żadnymi freakami, żadnymi popie***leńcami, wywrotowcami czy zje**mi ku**a mózgowymi. Jeżeli kiedykolwiek miałbym zawalczyć na gali freakowej, to miałaby tam być tylko rozpiska sportowa. A że tego nie będzie, ja nie będę dyktował nikomu warunków, to odpowiedź mamy prostą.
Teraz ponownie zabrał głos w ostatnim wywiadzie z myMMApl. Zaznaczył, że nie zależy mu na pieniądzach i te nie będą miały wpływu na jego decyzję, której nie zamierza zmieniać:
– Dostałem ofertę z każdej federacji. Ostatnią dwa dni temu za olbrzymie pieniądze. Walka sportowa na gali freakowej. Mnie się nie kupi. No nie. Ja jestem starym chamem, ja się nie sprzedam. Mnie nie kupią. Są inni zawodowcy, sportowcy, oni chętnie zawalczą, niech tam idą. (…) W kuta**e mam ile mi zaproponują pieniędzy.