Paweł Tyburski trzeźwo o swoich umiejętnościach: „Miałbym potencjał na KSW, tylko…” [WIDEO]

Paweł Tyburski odniósł się do swojego fighterskiego potencjału. Freak fighter uważa, że byłby w stanie występować na galach KSW.

O popularnym „Tyborim” dużo mówiło się swego czasu, że mógłby występować na zawodowej scenie MMA. Paweł nie należał do kontrowersyjnych postaci świata FAME i był pozytywnie odbierany przez kibiców. Do tego dochodziły niemałe umiejętności sportowe i wyniki.

Paweł Tyburski: Miałbym potencjał na KSW, tylko…

Były rywal „Don Kasjo”, czy Denisa Załęckiego zbierał liczne pochwały zarówno od trenerów, jak i zawodników organizacji KSW. To właśnie tam wielu go widziało, jeśli tylko Tyburski zdecydował się przejść na zawodowstwo. Z czasem jednak największa polska federacja MMA grubą kreską odcięła się od świata freaków, czym w zasadzie przekreśliła wszystkie dyskusje.

Sam zawodnik również przebąkiwał co nieco na temat zawodowych pojedynków. Z czasem w jego rekordzie pojawiło się więcej przegranych, a Paweł poszedł w innym, niż sportowy, kierunku.

Niemniej gdy Kacper Mi z Fansportu TV nawiązał do głosów o potencjale Pawła, „Tybori” przyznał, że mógłby występować w KSW. Trzeźwo jednak ocenił rzeczywistość:

Wydaje mi się, że nadal miałbym potencjał na KSW. To nie jest tak, że… ja nie lubię być fałszywie skromny, ale uważam, że jestem gościem, który po prostu trzeźwo ocenia sytuację – przyznał Tyburski. – Gdybym bardzo mocno się poświęcił… poza tym aktualnie trenuję tylko stójkę z trenerem Złotkowskim, który, jak ja jestem w formie, to chwali mnie i wie, bo trenuje z wieloma zawodnikami, że mam możliwości walczyć z najlepszymi. Kwestia tylko tego, żeby się zdyscyplinować i poświęcić temu. Tylko czy ja jestem w stanie się poświęcić? Chyba nie.

Wolę tworzyć biznes i się zabezpieczyć tym, a po drodze sobie porobić walki z doskoku. Co mi z zawodowego sportu, jakbym w to poszedł? To mi nie da gwarancji, że będę w stanie wygrywać z tymi zawodnikami, że będą mi płacić takie pieniądze jak we freakach, więc na dobrą sprawę po co mi to by było? – dodał Paweł, który zaznaczył jednak, że raz zasmakowawszy walki w klatce każdy kolejny miesiąc bez takowej wzmaga w nim chęć powrotu do akcji.