
Michał Michalski sportowo zrobił wszystko, by zapukać do walki o pas KSW. Mimo to jego pozycja w wadze średniej jest daleka od komfortowej – co otwarcie przyznaje sam mistrz tej dywizji.
Przejście do kategorii średniej okazało się dla „Cukra” strzałem w dziesiątkę. Michał Michalski pozostaje niepokonany, a kolejne występy tylko potwierdzają jego nokautującą siłę. Nie inaczej było podczas gali KSW 113, zamykającej rok 2025 dla organizacji.
W symbolicznym „pojedynku o Wrocław” Michalski skrzyżował rękawice z Damianem Janikowskim. Były zapaśnik od pewnego czasu notuje trudniejszy okres w karierze i również tym razem nie zdołał odwrócić losów starcia. „Cukier” znokautował Janikowskiego jeszcze w pierwszej rundzie, wysyłając jasny sygnał do czołówki dywizji.
Paweł Pawlak o kolejce po pas: „Michalski ma trochę przes…ane”
Choć Michał Michalski ma pełne prawo upominać się o mistrzowską szansę, układ sił w wadze średniej KSW znacząco komplikuje jego sytuację. Na tronie zasiada Paweł Pawlak, którego w pierwszej kolejności powinna czekać unifikacja pasa z tymczasowym czempionem – Piotrem Kuberskim. Nawet pomijając kwestie rankingowe, przed Michalskim wciąż znajduje się legenda organizacji, Mamed Khalidov.
Do położenia „Cukra” odniósł się sam mistrz KSW, który nie ukrywał, że pretendent znalazł się w trudnym momencie negocjacyjnym:
– Michał jest w złej sytuacji negocjacyjnej, bo jest Piotr Kuberski i Mamed Khalidov. Oglądałem Maćka Kawulskiego w Kanale Zero i mówił, że chcę powrotu Mamed w przyszłym roku. Jeszcze więc Mamed wchodzi w grę. Myślę, że Piotrek Kuberski i Mamed Khalidov zawsze będą przed nim. Michał ma trochę przesrane, bo oni zawsze będą przed nim – powiedział po zakończeniu gali Pawlak.
Sam Michał Michalski również nie pomaga sobie głośno mówiąc o tym, że zbliża się do końca kariery. Nim odwiesi rękawice na kołek chciałby zawalczyć o pas. KSW, pamiętając sytuację sprzed lat z Marcinem Różalskim, raczej nie patrzy pozytywnie na takie zapowiedzi.