
Patryk Kaczmarczyk przyznał, że gdyby to Leo Brichta pokonał Adama Soldaeva, wówczas znalazłby się w fatalnym położeniu.
Radomianin pechowo wypadł ze starcia z reprezentantem WCA na gali KSW 108. Kontuzja uniemożliwiła mu powrót do klatki, a jego miejsce zajął czeski wojownik. Leo Brichta nie podołał jednak wyzwaniu, a Adam Soldaev znokautował go już w 1. rundzie.
Soldaev tvrdě vypl Lea v 1.kole. Rozehrané to měl pěkně, ale tady to trefil krásně🤷♂️ #KSW #KSW108 pic.twitter.com/YrTGmEaA3x
— Pavel Trbušek (@PTrbusek) July 19, 2025
Patryk Kaczmarczyk: Mieliśmy megaciężką sytuację z Wojsławem…
Patryk Kaczmarczyk gościł w studiu Klatka po klatce, gdzie przyznał Arturowi Mazurowi, iż dzięki zwycięstwu Soldaeva kamień spadł mu z serca. Wcześniej bowiem miał bardzo trudne rozmowy z Wojsławem Rysiewskim, dyrektorem sportowym KSW.
– Teraz mogę o tym powiedzieć, ale mieliśmy megaciężką sytuację z Wojsławem i byłem w tamtą środę na spotkaniu w KSW. Najgorszym możliwym scenariuszem dla mnie byłoby zwycięstwo Leo Brichty, bo wtedy on by walczył w październiku. A w październiku jest gala w Czechach – powiedział „Książę Radomia”. – To by było też idealnie, gdybym to ja z nim zawalczył.
Na drodze stała jednak kolosalna przeszkoda.
– Tylko, że w ten weekend gali jest ślub mojej siostry. No i wiecie co… No ja nie wyobrażam sobie nie pójść na ślub mojej siostry. Ona była praktycznie na wszystkich moich walkach od początku mojej kariery, jeszcze na semi-pro. I co, ja miałbym teraz powiedzieć: „słuchaj, nie przyjdę do ciebie na ślub, bo mam walkę?”. To by była straszna hipokryzja. – kontynuował Patryk, który ujawnił też, co przekazał swojemu menedżerowi, Arturowi Ostaszewskiemu.
– Powiedziałem już wcześniej da Artura: „słuchaj, jeśli będą cisnąć na październik, to ja już wolę nigdy nie walczyć w KSW, a nie nie iść na wesele”.
To jednak nie koniec doniesień czołowego polskiego piórkowego. Sondując wszystkie możliwości Patryk Kaczmarczyk otrzymał nawet możliwość, by stoczyć pojedynek poza organizacją KSW.
– To była dla mnie ciężka sytuacja tym bardziej, że ja w lipcu wypadłem przez kontuzję. Nagle ja chciałem bardzo wrzesień, im nie pasował w ogóle. Finalnie nie wiadomo było, kiedy bym zawalczył… Nawet były rozmowy, żebym zawalczył dla innej organizacji. Poważnie! Nie wiem, czy mogę o tym mówić. Nie powiem dla jakiej, mieliśmy jakieś plany.
– Wojsław był skłonny wypuścić mnie, bym podtrzymał aktywność, a to wszystko też dlatego, że na początku roku szykuje się gala, na której ja muszę wystąpić – powiedział sugerując, jak nietrudno się domyśleć, styczniową galę w Radomiu.
– Tylko jak wygrał Adam Soldaev, a pierwsze co powiedział do Woja, to że „chce walczyć w listopadzie”, to ja wstałem, patrzę – Woju coś pogadał z Mateuszem Borkiem, Mateusz pokazał na mnie, wjeżdżam. Mówię: zaaarąbiście! – dodał Kaczmarczyk, któremu zwycięstwo Adama sprawiło ulgę.
Cały materiał poniżej.