Jarosław Jarząbkowski, czyli popularny e-sportowiec „Pasha” zdradził, dlaczego nie zdecydował się na walkę w KSW, tylko wybrał freak fighty.
O walce „Pashy” mówiło się sporo jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono jego debiut. Początkowo spekulowano, że dołączy do największej polskiej organizacji MMA. Finalnie jednak podpisał kontrakt z High League, gdzie stoczył dwa pojedynki.
„Pasha” o KSW
W pierwszym starciu na zasadach boksu w małych rękawicach zmierzył się z „Owcą”. Zaliczył świetny debiut w sportach walki i przed czasem rozbił swojego rywala, któremu złamał oczodół oraz wysłał go do szpitala. Znacznie gorzej wyglądał jego drugi pojedynek.
Na ostatniej edycji High League „Pasha” zadebiutował w MMA i zmierzył się z Marcinem Dubielem. Bukmacherzy stawiali go w roli ogromnego faworyta, mimo że to rywal miał znacznie większe doświadczenie w tej formule. Już w pierwszej odsłonie Jarząbkowski został posłany na deski, a następnie gilotyną uduszony do nieprzytomności.
Teraz w ostatnim wywiadzie na kanale Między Seriami zabrał głos po porażce oraz zdradził, że mógłby teraz być zawodnikiem nie High League, a KSW. Dostał propozycję walki w okrągłej klatce i był po rozmowach z Maciejem Kawulskim. Wskazał też powód, dla którego przyjął ofertę federacji freakowej:
– Jeszcze miałem w ogóle propozycję, żeby być w KSW. Z Półtora roku/dwa lata temu, przed pierwszą walką byłem z Maćkiem Kawulskim na kawie, no i już mieliśmy scenariusz, jakby to wyglądało, jakbym miał trenować, jakby to w KSW miało wyglądać. W sumie wybrałem High League. Ja swoje lata już mam, nie czułbym się dobrze w świecie sportowców, presja na mnie niepotrzebna. Patrzyliby na mnie spod byka: „Przyszedł celebryta, kupę kasy dostaje”.
Źródło: YouTube