
Tom Aspinall zaczyna mieć po dziurki w nosie oczekiwanie na Jona Jonesa. Ten zaś, choć o samym pojedynku mówi różnie, bacznie śledzi kolejne wypowiedzi Anglika. I nie zostawia ich bez riposty.
Mający polskie korzenie 32-latek od lat uchodzi za czołową postać sceny wagi ciężkiej. Tom Aspinall z dziecinną niemal łatwością poradził sobie z Alexandrem Volkovem, czy Marcinem Tyburą. W listopadzie 2023 roku sięgnął zaś po tymczasowe mistrzostwo królewskiej kategorii wagowej, nokautując Pavlovicha w zaledwie 69 sekund.
Pas interim w teorii gwarantuje pierwszeństwo do pojedynku o pełnoprawny pas. Tymczasem posiadacz tegoż, Jon Jones, unikał tematu Aspinalla. Wraz z Daną White’em uparli się na starcie z leciwym Stipe Miocicem. Tom zaś zmuszony był bronić tymczasowej korony, co też mu się zresztą udało.
Ostra reakcja Jona Jonesa na słowa Aspinalla
Wspominany sternik UFC zarzeka się, że doprowadzi do pojedynku unifikującego tytuły wagi ciężkiej. Jon Jones z kolei raz po raz zabiera głos w tym temacie… ale jego odpowiedzi są w stylu „daję 50% – albo zawalczę, albo nie zawalczę”.
Tom Aspinall próbował na różne sposoby zaczepiać „Bonesa”. Były bardziej agresywne wypowiedzi, typowe dla zawodników MMA. To zaś nie zadziałało, toteż Brytyjczyk spróbował kulturalniej, z klasą, tuż po tym, jak położył spać Curtisa Blaydesa.
I znów się nie udało. A mijają kolejne miesiące i nadal wydaje się, że nic w tym temacie nie ruszyło. Czego szczerze dość zaczyna mieć mistrz tymczasowy.
– Jestem nieaktywny od prawie roku, a każą mi dalej czekać. Nie dbam o walkę z Jonem Jonesem, chcę po prostu być niekwestionowanym mistrzem – zapowiedział Brytyjczyk w rozmowie z Demetriousem Johnsonem.
Słowa te oczywiście były podawane dalej w mediach społecznościowych. Tym samym nie umknęły uwadze Jona Jonesa, który postanowił zabrać głos na Instagramie.
– Stul pysk i rób, co ci każą – napisał Jon Jones w komentarzu pod profilem VerdictMMA.