
Michał Materla zareagował na słowa Martina Lewandowskiego po jego transferze do FAME MMA.
Nie od dziś wiadomo, że sternik organizacji KSW jest wielkim przeciwnikiem świata freak fightów. Martin Lewandowski otwarcie mówi, iż nie podoba mu się człon „MMA” w nazwach tego typu federacji, a największą z nich prześmiewczo nazywa „Fake MMA”.
Tak też było, gdy o wypowiedź po transferze legendy KSW, Michała Materli, do FAME poprosił go Artur Mazur z redakcji WP Sportowe Fakty.
– Nieprawdą jest, aby „Fake MMA” dała większą kwotę. Miałem przygotowane 2 mln za walkę Michała Materli. Ale team, łącznie z zawodnikiem, wybrali po prostu łatwiejszą drogę. Tak zwane 'odcinanie kuponów’. Uważam, że bardzo źle to rozegrał obecny menadżer, Albert, oraz brat Michała – Norbert. Z resztą, Norbert nigdy nie był nam przychylny. Przypomnę, że już w przeszłości, w trakcie najlepszego okresu Materli, został on namówiony na odejście z KSW na rzecz fanaberii brata i tym samym stracił najlepsze lata w swojej karierze. Widać, że dobro Michała nie jest priorytetem dla jego doradców – powiedział Lewandowski.
Wszystkie walki FAME 27 obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy na start otrzymają aż do 300 zł. Wystarczy, że pierwszy kupon z kursem min. 2.5 obstawicie za 50 zł, za co otrzymacie 150 zł we freebetach. A to tylko jeden z wielu bonusów na start.
Michał Materla skomentował słowa szefa KSW
Popularny „Cipao” pojawił się na konferencji przed FAME 27, gdzie później udzielił wywiadu kanałowi MMA – BNB. Hubert Mściwujewski poprosił go oczywiście o reakcję na słowa pana Martina.
Materla zachował się z klasą. Udzielił krótkiego komentarza, szybko ucinając temat:
– Już powiedziałem to we wcześniejszych wywiadach. Ze względu na drogę, jaką przeżyłem w KSW, ile tam krwi zostawiłem i z jakimi ludźmi pracowałem, zostawię to bez komentarza – powiedział były mistrz KSW. Pełny wywiad z nim znajdziecie poniżej.
Podczas FAME 27 Michał Materla zmierzy się z Dawidem Załęckim w boksie. Pojedynek w małych rękawicach nie będzie poprzedzony żadnym trash talkiem, co obaj zapewniali na wywiadach. Sam „Cipao” powoli odnajduje się w nowym świecie, w którym medialne obowiązki są niemal ważniejsze od występu w klatce.