
Mateusz Gamrot zabrał głos po trudnej porażce z Charlesem Oliveirą. Polak opublikował w sieci pierwszy wpis, w którym w symboliczny sposób odniósł się do przebiegu walki i emocji po jej zakończeniu.
Walka wieczoru gali UFC w Rio de Janeiro, do której Gamrot wskoczył z zaledwie trzytygodniowym wyprzedzeniem, zakończyła się już w drugiej rundzie. Polak prezentował solidne kombinacje bokserskie, jednak dał się obalić i w konsekwencji rywal błyskawicznie przeszedł do pozycji dominującej. Charles Oliveira potwierdził swoją klasę w parterze, poddając „Gamera” w swoim stylu – efektownie i bezlitośnie.
Pierwsze słowa Mateusza Gamrota po porażce z Oliveirą
Po walce w sieci nie brakowało ostrych komentarzy wymierzonych w Polaka. Niektórzy internauci kpili, inni pisali o „weryfikacji” czy „kompromitacji”. Głos w obronie Mateusza Gamrota zabrali m.in. jego żona, przyjaciel Borys Mańkowski oraz trener Mike Brown.
Dopiero kilka dni po wydarzeniu sam zawodnik postanowił zwrócić się do fanów. W emocjonalnym wpisie opublikowanym na Instagramie posłużył się metaforą wilka, który mimo porażki zachował siłę i determinację:
– Wilk nie zdołał przejść przez burzę. Wiatr był zbyt silny, błyskawice zbyt blisko, a ziemia pod łapami drżała jak serce… Upadł. Nie z braku odwagi, lecz z ciężaru wszystkiego, co niosło z sobą niebo. Lecz nawet wtedy – nie cofnął się. Nie skulił, nie zawył, nie zrezygnował. Podniósł głowę ku czarnym chmurom i z zaciśniętym spojrzeniem ze łzami w oczach powiedział: „To jeszcze nie koniec!”. Bo choć burza zatrzymała jego krok, nie zdołała złamać jego drogi. W głębi serca wciąż pali się płomień – i to on prowadzi go dalej, przez wiatr, przez noc, przez niepewność.
– Wilk nie przeszedł burzy, ale burza też go nie złamała – napisał Mateusz Gamrot.
Dla byłego mistrza KSW była to 12. walka pod szyldem UFC. Dotychczas ośmiokrotnie zwyciężał i czterokrotnie przegrywał. Brazylijczyk jest pierwszym rywalem, który skończył go przed czasem.