W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia na temat Marcina Dubiela. Miałby on rzekomo powrócić do organizacji FAME MMA, mimo że ta zakończyła z nim współpracę.
Po wybuchu afery Pandora Gate federacja wydała oświadczenie, w którym przekazał, że z „Fagatą” nie zostanie przedłużona umowa, kontrakt z Dubielem ma być rozwiązany oraz trwają prace nad usunięciem „Boxdela” ze spółki. Sporo jednak zmieniło się w tej kwestii.
Jak się okazuje, Michał Baron może wrócić do FAME jako włodarz. Wszystko zależy od wyników śledztwa organów ścigania. Pojawił się już nawet w studio przy okazji pierwszego cage’a przed grudniową galą. Dodatkowo rzecznik niedawno przekazał, że do federacji powraca wiele osób, które wcześniej były zbanowane, w tym m.in. dziennikarze oraz zawodnicy.
„Szalony Reporter” zdradził, że ponownie w FAME ma zawalczyć nawet Marcin Dubiel, który od opublikowanych materiałów Sylwestra Wardęgi stał się jednym z najbardziej nielubianych influencerów w Polsce. Wszystko ze względu na swoją wieloletnią znajomość ze „Stuu” oraz zarzekanie się, że nie wiedział o jego zachowaniach pedofilskich.
Według informacji „Szalonego Reportera” freak fighter miałby powrócić do klatki w przyszłym roku. Głos w tej sprawie zabrał „Takefun”, który zdradził, że postanowił dowiedzieć się więcej na ten temat. Ujawnił, iż do FAME ma wrócić wiele nazwisk, ale według jego ustaleń federacja nie planowała walki Dubiela.
Potwierdził natomiast, że ma cały czas obowiązujący kontrakt i na ten moment nie wie, jak to wszystko się rozstrzygnie:
– Jeżeli chodzi o walkę, to z tego, co się dowiedziałem, nie było tego w planach. Ale jeżeli chodzi o umowę, Marcin Dubiel nadal ma umowę, nie została ona zerwana, bo nie było podstaw. To nie działa w ten sposób, że zrywamy umowę, bo ktoś o tobie film nagrał.
– Dubiel ma aktywną umowę, natomiast podobno nie ma go w planach. Taką teorię zbudowałem, że może ta nazwa Reborn nie wzięła się znikąd. Może „Fagata” i Dubiel też była brana pod uwagę. Słyszałem, że ma wrócić parę nazwisk, parę osób wydalonych, sporo więcej, niż było dane nam zobaczyć teraz, czyli np. Norman Parke.