Kamil Łaszczyk jest gotowy na kolejne spotkanie z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem. Jak sam zapowiedział: w rewanżach zawsze szło mu dużo lepiej.
Już za kilka dni „Szczurek” ponownie wstąpi na freakowej gali. Podczas FAME 22 na PGE Narodowym czeka go rewanż z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem. Pierwsze spotkanie zakończyło się sensacyjną porażką byłego już „Władcy Piekieł”, który dominował na Łaszczykiem niemal przez pełne 3 rundy. Koniec końców jednak to pięściarz skończył go ciosami.
Amadeusz jest pewien, że tym razem to jego ręka pójdzie w górę, o czym powiedział Kacprowi Mi z FANSPORTU TV.
Kamil Łaszczyk również porozmawiał z przytaczanym kanałem po ostatnim Face 2 Face z Roślikiem. „Szczurek” przyznał, że nie jest artystą na mikrofonie, a jego domeną są przede wszystkim walki. Choć cały czas był powściągliwy względem „Ferrariego” na koniec wbił mu szpilkę nawiązując do ich pierwszego spotkania:
– Ja nie ukrywam, że nie lubię za dużo gadać. Wolę działać, robić swoje. Tak, jak mówiłem w pierwszej walce: ja się nie cofnę. Cofnąłem się? Nie. Szedłem do przodu. Amadeusz mówił, że się nie cofnie, a sp…dalał, jak… no, nie powiem kto. Też będzie miał inne podejście. Ja w boksie za każdym razem, jak walczyłem drugi raz z tym samym zawodnikiem, to zawalczyłem dużo, dużo lepiej. Myślę, że tu będzie podobnie.