Już za kilkanaście dni podczas gali GROMDA 19 czeka nas debiut w walce na gołe pięści słynnego „Bombardiera”. Z kim zmierzy się Senegalczyk? Rąbka tajemnicy, zwłaszcza w tematach freak fighterów, uchylił pan Mariusz Grabowski.
Serigne Ousmane Dia to mierzący blisko 200 cm wzrostu i mający ponad 2 m zasięgu olbrzym, który dobrze znany jest polskim fanom sportów walki. „Bombardier” pokazał się nad Wisłą w KSW, gdzie błyskawicznie przegrał z Mariuszem Pudzianowskim.. Później jednak zanotował kilka zwycięstw, pokonując między innymi „Stiflera”, czy „Zuluzinho”.
Jakiś czas temu branżowe media obiegła wieść, iż Senegalczyk chciałby spróbować swoich sił w walce na gołe pięści. „Bombardier” oznaczył GROMDĘ, a z czasem plotki zostały urealnione.
GROMDA 19: Kto rywalem Bombardiera?
Senegalczyk zadebiutuje w charakterystycznym ringu 4×4 m już 13 grudnia podczas gali GROMDA 19. Szef organizacji, pan Mariusz Grabowski, w rozmowie z FANSPORTU TV przyznał Michałowi Tuszyńskiemu, że owszem – to angaż marketingowy. Wszystkich jednak zainteresuje, czy i jak „Bombardier” poradzi sobie na tak małej przestrzeni.
Pozostaje też kwestia przeciwnika. Bijocy GROMDY zazwyczaj swoich rywali poznają w przeddzień gali, na ceremonii losowania. Okazjonalnie organizacja daje znać wcześniej, jakie pojedynki zobaczymy na danym wydarzeniu. W przypadku „Bombardiera” szybko pojawił się pomysł debiutu „Ztrolowanego”, który zgłosił swój akces.
Pan Mariusz Grabowski przyznał w rozmowie z Michałem Tuszyńskim, że faktycznie myślał nad zakontraktowaniem jakiegoś freak fightera. Wielu takowych miało też sondować możliwość pojedynku z „Bombardierem”, jednakowoż wszyscy będą musieli obejść się smakiem.
– Ja nie wiem dziś tak naprawdę z kim „Bombardiera” weźmiemy zestawimy. Nie ukrywajmy, najlepszy jest element zaskoczenia. Jakiś plan w głowie mamy… na pewno to nie będzie żaden influencer, celebryta, freak. Bo nie ukrywajmy, w tym przypadku takie głosy chodziły, żeby kogoś takiego zestawić, ale my nie chcieliśmy tego robić.
– GROMDA to brutalne walki i w GROMDZIE nikt nie wybiera walki, nikt nie będzie mówił, tym bardziej mi, że „chciałby zawalczyć z tym i z tym”. Jak ogłosiliśmy „Bombardiera”, to powiem wam szczerze, że bodajże zawodników freak fightów było około… piętnastu? Ja osobiście rozmawiałem z trzema i powiem szczerze, że już próbowałem się „łamać”. W ostateczności siła Mariusza Grabowskiego nie pomogła. Marcel i chłopaki z zarządu powiedzieli: „nie, nawet o tym nie myślmy. Nie chcemy tego wprowadzać”. Ten pomysł umarł, ale zainteresowanie było naprawdę duże. Wszyscy chcieli walczyć z „Bombardierem”.