Szymon Kołecki w mocnych słowach wypowiedział się na temat freak fighterów, w tym przeciwników klubowego kolegi Michała Pasternaka.
„Wampir” we freak fightach mierzył się już z Piotrem Szeligą i Pawłem Tyburskim. Pierwszego z nich całkowicie zdominował i rozbił tak, że narożnik postanowił poddać walkę. Następnie „Tyboriego” posłał na deski już w pierwszej odsłonie, jednak doznał kontuzji bicepsa i musiał przewalczyć dwie rundy z urazem, wygrywając po decyzji sędziów.
Obaj freak fighterzy byli bardzo pewni siebie przed pojedynkami, zwłaszcza że nie toczył się one w MMA, tylko K-1. Zapowiadali sprawienie niespodzianki, jednak nie byli w stanie zagrozić Pasternakowi. Teraz o walce mówi także m.in. Alan Kwieciński czy Denis Labryga, którzy również chcą sprawdzić się w starciu z „Wampirem”.
O pojedynku zawodowców z freakami zapytany został Szymon Kołecki, który trenuje w jednym klubie z Pasternakiem. Nie gryzł się w język, komentując postawę przeciwników „Wampira”:
– Paru ludziom się wydaje, że są urojonymi gangsterami, inni są urojonymi fighterami, inni urojonymi gwiazdami, które sięgają nieba. Tylko jak trzeba się skonfrontować w normalnej walce z Michałem Pasternakiem, to trzeba szukać innych rozwiązań, żeby tylko się nie bić z Michałem Pasternakiem i dochodzi do walk w innych formułach.
– Prawdziwa walka to jest MMA. Ci wszyscy krzykacze z Michałem nie chcą walczyć. Na konferencjach i w Internecie są mocni, jak dochodzi do możliwości zestawienia, to jest szukanie wyjścia jak to zrobić, żeby minimalne szanse mieć.