Jon Jones zaczepił niedawno tymczasowego mistrza wagi ciężkiej UFC, Toma Aspinalla. Brytyjczyk odpowiedział Amerykaninowi w najnowszym wywiadzie.
Aspinall od ubiegłego roku uprasza się o starcie unifikujące pasy wagi ciężkiej. Niestety jednak Dana White uparł się przy zorganizowaniu pojedynku Jones vs. Miocic, przez co Anglik zmuszony był bronić tymczasowego tytułu na UFC 304.
Szef największej na świecie organizacji MMA dopiął swego i do pojedynku o pełnoprawne mistrzostwo królewskiej kategorii wagowej dojdzie na listopadowej gali UFC 309. Walkę tę obstawicie u legalnego bukmachera Fortuna. Za rejestrację i depozyt otrzymacie darmowe 30 zł, a pierwszy zakład do 100 zł obstawicie w całości bez ryzyka!
Aspinall zareagował na słowa Jonesa
Wielu fanów i ekspertów zdecydowanie chętniej obejrzałoby walkę Jona Jonesa z Aspinallem, niż ze Stipe Miocicem, który nie był widziany w oktagonie już od czterech lat. Brytyjczyk często i gęsto zaczepiał „Bonesa” w Internecie, ale ten nie dał się podpuścić.
Wojna na słowa przybrała na sile. Jones w niedawnym komentarzu na Instagramie nie przebierał w środkach:
– Ten gość dosłownie tydzień w tydzień ma mojego wielkiego, czarnego k…tasa w gębie. Jestem zaszczycony. Gwarantuję wam, że nigdy nie zdobędzie więcej mistrzostw, niż ja. A na koniec dnia to się liczy. Było wielu mistrzów, ale żaden z nich nie miał do mnie podjazdu.
Brytyjczyk z polskimi korzeniami odniósł się do tego w wywiadzie dla Ariela Helwaniego.
– Nie mam zamiaru zdobyć tylu pasów, co on. Chcę po prostu zostać niekwestionowanym mistrzem świata. Nie dbam o niego. Chcę zarobić jak najwięcej forsy w jak najkrótszym czasie i stąd spadać.
– Chcę zakończyć karierę w zdrowiu. Jak zrobię, na czym mi zależy, to odejdę. Nie mam zamiaru być najlepszym ciężkim w historii i walczyć do 40-tki. Nie interesuje mnie to.