
Jon Jones nie gryzł się w język – jego zdaniem Tom Aspinall to „jednowymiarowy zawodnik”.
Na pojedynek unifikujący pasy wagi ciężkiej UFC kibice czekali miesiącami, lecz ostatecznie nie doczekali się jego realizacji. Jon Jones po zdobyciu pełnoprawnego tytułu najpierw wyzwał do walki dawno niewidzianego Stipe Miocica, a później również Alexa Pereirę. Przez długi czas jednak milczał na temat tymczasowego mistrza – Toma Aspinalla.
Z czasem „Bones” przyznał, że byłby gotów zmierzyć się z Brytyjczykiem, jeśli UFC zapewni mu odpowiednie wynagrodzenie. Choć organizacja miała zagwarantować mu pokaźną wypłatę, Jones ostatecznie ogłosił przejście na sportową emeryturę.
Jon Jones o Aspinallu: „Jest jednowymiarowy”
Po zakończeniu kariery Aspinall został mianowany niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej i w pierwszej obronie pasa zmierzył się z Cirylem Gane. Pojedynek zakończył się już w pierwszej rundzie, po tym jak Francuz przypadkowo wsadził rywalowi palce w oczy.
W programie NoScriptsPod pojawiły się fragmenty wypowiedzi Jona Jonesa, który – delikatnie mówiąc – nie jest pod wrażeniem umiejętności nowego czempiona UFC:
– Myślę, że Tom jest znakomitym sportowcem, ale jednocześnie uważam go za jednowymiarowego zawodnika – ocenił gorzko Anglika Jones.
– Uważam, że jego zapasy i jiu-jitsu są niesamowicie przeceniane. Pięknie wychodzi mu kombinacja 1-2. Wiele nauczyłem się o jego schematach w ostatniej walce. Piękne 1-2… i to właściwie tyle – dodał „Bones”. – Nie był w ogóle w stanie dotknąć Ciryla Gane’a. Tak właśnie się czułem. Miałem wrażenie, że Gane dopiero się rozgrzewał. Gane opuścił ręce, potrząsał ramionami, podskakiwał.
Choć Jones formalnie zakończył karierę, coraz głośniej mówi o powrocie. „Bones” chciałby wystąpić podczas gali w Białym Domu, a jako potencjalnego rywala sam wskazuje obecnego mistrza – Alexa Pereirę.