W miniony weekend Jan Błachowicz zremisował z Magomedem Ankalaevem, przez co nieudało mu się sięgnąć po pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Mirosław Okniński wypowiedział się na temat tego starcia w najnowszym wywiadzie dla Fansportu TV.
„Cieszyński Książę” stoczył z Magomedem Ankalaevem 5. rundową wojnę, którą to Polak zaczął zdecydowanie lepiej. Były mistrz kategorii półciężkiej bezlitośnie okopywał prawą nogę Rosjanina, przez co ten zmuszony był to zmiany pozycji. Błachowicz kontynuował gameplan także na drugiej kończynie i zdawało się, że jest naprawdę bliski wygranej przez TKO. Ankalaev w końcu zdołał sprowadzić Janka na matę. Polak zdołał wybronić aż 8 z 10. prób obaleń, ale i tak Dagestańczyk spędził łącznie ponad 11 minut z góry. Nie miało to jednak przełożenia na wynik końcowy, podobnie zresztą jak ataki Błachowicza. Sędziowie nie wskazali wygranego ogłaszając niejednogłośny remis, a pas zawakowany mistrzowski wagi półciężkiej nadal nie ma właściciela.
W wywiadzie udzielonym kanałowi Fansportu TV trener Mirosław Okniński, który potrafił krytycznie wypowiadać się o polskim fighterze, wypowiedział się na temat main eventu UFC 282. Zdaniem głównego szkoleniowca i założyciela Akademii Sportów Walki Wilanów wynik był sprawiedliwy.
– Uważam, że słusznie. Dlatego, że pierwsza runda była taka wyrównana, ale to raczej Janek tam był troszkę lepszy. No, ale dobra, to tam pierwsza runda, druga i trzecia to była pełna dominacja Janka. Po prostu kopał go po nogach, tamten nie wiedział co zrobić, dopiero tam w ostatnie 30 sekund, czy ileś ratował się obaleniem, żeby przeżyć te kopnięcia.
Nie obyło się bez drobnych uwag, z czym raczej zgodziłby się sam Błachowicz. Trener Okniński miał uwagi do tego jak polski pretendent rozpoczął 4 odsłonę. „Cieszyński Książę” uciekał chcąc uniknąć zapasów Magomeda Ankalaeva, ale w pewnym momencie potknął się i wylądował na macie.
– Zamulił trochę 4 rundę, bo powinien wejść agresywnie w niego z ciosami, nie powinien się cofać, bo jak się cofasz przed zapaśnikiem, to się tam wywrócisz… No i też tak było, że po prostu tamten szedł do przodu i Janek się cofał i się sam wywracał. No, ale ogólnie Janek wygrał 2. i 3. rundę, po prostu robią masakrę z nóg Ankalaeva. Ankalaev dla mnie nie zaprezentował się… Janek bardzo dobrze się zaprezentowała, a Ankalaev słabo według mnie, w porównaniu do Janka, ratował się tymi zapasami.
Szkoleniowiec Akademii Sportów Walki Wilanów stwierdził to samo, co wielu ekspertów oraz sam Jan Błachowicz – polski fighter musi ciężej popracować nad zapasami. Zdaniem Oknińskiego były mistrz UFC notorycznie powtarza te same błędy w tym aspekcie MMA.
– Janek jakby popracował nad pewnymi rzeczami… Od kilku lat uważam, że jakoś nie robi treningu zadaniowego, jak powinien robić, ciągle powtarza powtarza błędy i nie poprawia tego. Ale to też jest bardzo ciężkie dla kogoś kto lubi się bić, lubi kopać, lubi uderzać. Jemu jest ciężko z tymi zapasami i takim osobom, które mają dryg i talent do ciosów tak, jak Janek – dobrze mu idzie kopanie, bicie. No, gorzej mu w tych zapasach… i te zapasy można by poprawić, ale to to dużo treningów zadaniowych.
Trener Mirosław zdaje sobie sprawę z tego, że do podniesienia poziomu defensywnych zapasów Błachowicz potrzebuje porządnych sparingpartnerów. O tych, ze względu na pochodzenie, zdecydowanie łatwiej jest Ankalaevowi. Założyciel Akademii Sportów Walki Wilanów jest pewien, że gdyby nie różnica w grapplingu, to Rosjanin nie miałby najmniejszych szans w pojedynku z Polakiem.
– To też jest ciężka praca. Zauważmy, że ci ludzie, taki Ankalaev. Dagestan to jest najwyższy poziom zapasów na świecie i on tam ma na pewno mega dobrych sparingpartnerów, takich zapaśniczo. I Janek by tutaj też musiał mieć jakiś mega dobrych sparingpartnerów zapaśniczo, którzy będą mu robić presje. W tych półciężkich i ciężkich wagach to nie ma tak dużo tych dobrych takich zapaśników, którzy by chcieli, myślę, pomagać Jankowi.
– Tych sparingpartnerów na pewno w Dagestanie jest dużo więcej niż w Polsce. Jakby Janek poprawił po prostu te zapasy, że sam by się nie przewracał o te nogi, to on zabiłby tego Ankalaeva w czwartej i był niekwestionowanym mistrzem… no, ale uważam że to jest możliwe. Jeszcze widzę w nim potencjał.