Polski mistrz wagi półciężkiej UFC, Jan Błachowicz (28-8) zdaje sobie sprawę, że skupia na sobie uwagę wszystkich ze swojej kategorii. Czy obawia się nowych rywali? Czy cień Jona Jonesa wisi jeszcze nad dywizją i nowym mistrzem?
„Super, coś świeżego!”
Dywizja półciężka UFC zawsze słynęła z wielu talentów Wystarczy wspomnieć takie nazwiska, jak Chuck Lidell, Tito Ortiz, Mauricio „Shogun” Rua, czy Wanderlei Silva. Mistrz zawsze jest na celowniku, każdy chce być tym, który go pokona. Błachowicz wypowiedział się natomiast z perspektywy posiadacza pasa:
– Świetnie, że są nowi zawodnicy. Motywuje mnie to do dalszego treningu, rozwoju, niezwalniania tempa. Rozwój dywizji dobrze wpływa na mnie i wszystkich innych!
Pojawienie się świeżej krwi w kategorii półciężkiej musi mieć pozytywny wpływ. UFC musi „tworzyć” też nowe gwiazdy, które popchną ich wózek marketingowy. Póki co natomiast mają Błachowicza, który chce walczyć, ale tronu nie ma zamiaru oddawać:
– Jestem gotów na każde wyzwanie, podobają mi się nowe możliwości co do kolejnych walk… Ale muszę też ostrzec wszystkich, pasa nie oddam!
Czy Jon Jones odszedł w zapomnienie?
Jan w walce z Dominickiem Reyesem na UFC 253 przejął tytuł mistrzowski zawakowany przez Jona Jones. Wejście w buty uważanego za jednego z najlepszych zawodników wszechczasów stawia cię od razu na świeczniku, ale Błachowicz radzi sobie ze wszystkim:
– Dywizja trochę zapomniała o Jonesie. Szanują mnie i wiedzą, że jestem mistrzem. Traktują mnie jak na mistrza przystało i bardzo mi z tym dobrze!
Polak pozostaje aktywnym zawodnikiem, walczy regularnie. Od czasu przejęcia tytułu nie unika wyzwań, nie bał się stanąć w szranki z niepokonanym Israelem Adesany’ą. Złośliwi (w tym sam zainteresowany) twierdzą, że nie można Jana nazywać mistrzem, dopóki nie pokona oficjalnie ostatniego posiadacza pasa.
– Czy Jon Jones wróci? Może tak, może odejdzie na emeryturę… Wiesz, myślę, że zauważył, że złapaliśmy jego poziom. A przynajmniej dochodzimy do niego. Poczuł, że inni półciężcy go gonią i postanowił uciec.
– Coś tam mówił raz… W stylu „Jan, obroń tytuł 10 razy tak jak ja i wtedy rzucaj mi wyzwanie!”, coś takiego. Ale póki co ja jestem bliżej 10 obron tytułu, niż on walki w wadze ciężkiej.
Źródło: Submission Radio