Israel Adesanya zły za przerwanie walki wieczoru UFC 281. „Jakoby on to sędziował, to byłoby dobrze…”

W miniony weekend odbyła się gala UFC 281, podczas której Alex Pereira dokonał czegoś, co wielu osobom wydawało się niemożliwe. Brazylijczyk odebrał pas mistrzowski Israelowi Adesanyi.

Main event gali, która miała miejsce w mekce sportów walki Madison Square Garden, przebiegał zdecydowanie pod dyktando „The Last Stylebendera”. Nigeryjczyk wszedł do oktagonu UFC 281 jako faworyt i nie inaczej było po czterech pierwszych rundach.

W ostatniej, decydującej, Alex Pereira od razu ruszył do przodu i widać było, że będzie polował na skończenie. Jak powiedział w rozmowie z mediami, taką instrukcję przekazał mu będący w jego narożniku Glover Teixeira. Były mistrz kategorii półciężkiej miał całkowitą rację, gdyż jak się później okazało, Israel Adesanya prowadził 3-1 na kartach punktowych.

„The Last Stylebender” najpierw oberwał mocnym sierpem, po którym wykonał krok w tył. „Poatan” zamknął go na siatce i rzucił się z furią ciosów trafiając każdym. Nigeryjczyk nie padł na ziemię, jednak sędziujący ten pojedynek Marc Goddard zobaczył wystraczająco, by przerwać walkę. Tym samym Alex Pereira został nowym mistrzem wagi średniej, a „Izzy” doznał 2. porażki w MMA.

Israel Adesanya spotkał się z mediami po UFC 281, gdzie oczywiście został zapytany o końcówkę walki z Brazylijczykiem. Nigeryjczyk nie krył rozczarowania, gdyż wolałby zostać znokautowany. Zauważył też, że jeden z byłych sędziów UFC pozwoliłby na kontynuację pojedynku…

Ah, k**wa… Moje ego powiedziałoby: „pozwól chociaż, żeby wynieśli mnie na mojej tarczy”, ale nie wydaje mi się, żebym miał zostać skończony, bo cały czas byłem w grze. Widziałem gorsze zatrzymania… K**wa, ściągnijcie Steve’a Mazagattiego z powrotem. Jakoby on to sędziował, to byłoby dobrze. Wiesz, może i wygrał tamtą rundę, ale wciąż to ja byłbym mistrzem.

Wspomniany przez Adesanyę arbiter zasłynął licznymi błędami w oktagonie. Potrafił przyznać wygraną przez TKO dla Kevina Burnsa po kontuzji oka Anthony’ego Johnsona (wynikała on z kilkukrotnego dźgnięcia palcem przez zwycięzcę), czy też pozwolił, by Josh Burkman dosłownie udusił Jona Fitcha. Fighter puścił gilotynę i stanął nad rywalem jeszcze zanim Mazzagatti go o to poprosił.