Gwóźdź nie uderzył Murańskiego! Ochroniarz Prime MMA ujawnił szczegóły awantury

Ochroniarz obecny przy awanturze z udziałem Jacka Murańskiego postanowił szczegółowo opisać całe zajście. Wpis ten rozwiewa wszelkie wątpliwości co do sytuacji, jeśli ktokolwiek jakiekolwiek posiadał.

Po gali Prime Show MMA 11, która odbyła się w miniony weekend, doszło do kolejnej awantury z udziałem Jacka Murańskiego. Leciwy freak fighter wraz z małżonką zaatakowali Artura Gwoździa – menedżera zawodnika, z którym „Muran” się tamtego wieczoru mierzył.

Ochrona była na wszystko przygotowana, dlatego nie doszło do żadnej bójki. Do sieci przedostała się jednak dokumentacja medyczna Murańskiego, z której wynika, jakoby został pobity przez szefa grupy Artnox. Ten zresztą komentował sprawę w social mediach:

Największy sztywny prujd.pa znowu błyszczy w zeznaniach. Dam wam znać jak dostanę wezwanie na komisariat w Ostrowie Wielkopolskim – napisał na Twitterze (X), dodając: – Może po dzwonach od Dominika widzi kilka osób.

Ochroniarz Prime MMA wydał obszerne oświadczenie

W całej awanturze rykoszetem oberwało się Stanisławowi Chmielewskiemu, który pracował podczas Prime Show MMA 11 jako ochroniarz. To właśnie on dzielnie blokował państwa Murańskich, by nie doszło do eskalacji na backstage’u gali.

Wspominany wystosował obszerne wyjaśnienie na temat feralnego wieczoru:

Nie jestem prywatnym ochroniarzem państwa Murańskich. Często mnie przy nich widzieliście, ale to była ochrona z ramienia organizacji Prime MMA, z którą współpracuję. W dniu gali, czyli 11/01/2025 nie miałem takiego zadania, aby w/w państwa ochraniać. Po walce w drodze do szatni doszło do jakiegoś zdarzenia, którego osobiście nie widziałem, którego skutkiem było również to, że ucierpiał ochroniarz firmy Generalis Group, z którą współpracujemy.

– Udaliśmy się z Jackiem Murańskim i jego małżonką do Media Roomu, gdzie musiał udzielić trzech wywiadów. W trakcie owych wywiadów osoby ochraniane wdały suę w potyczki słowne z innymi uczestnikami… oczywiście rozumiem robienie SHOW… ale w momencie, kiedy padły słowa mówiące o życzeniu śmierci dla córki jednego z zawodników, chciałbym prosić Prime MMA o to, aby nie przydzielała mi zadania w postaci ochrony państwa Murańskich – dodał ochroniarz.

Na kolejnym „kafelku” okraszonym słowami „Stop Patologii we Freak Fightach” odniósł się też do cytowanego fragmentu z dokumentacji, która wyciekła do Internetu.

– Idąc do karetki nie przechodziliśmy przez Media Room. Do Media Roomu trafiliśmy z punktu zaopatrzenia medycznego, gdzie trafiają wszyscy zawodnicy po walce celem określenia stanu zdrowia po walce w klatce, więc jak tam trafiliśmy, Jacek Murański udzielił wywiadu dla TVReklama. Następnie podszedł do kolejnego dziennikarza z Fight Sport. Obok stał manager Dominika Zadory, Artur Gwóźdź, który został słownie zaczepiony przez osobę, o której mowa. Wtedy do w/w osoby dołączyła jego małżonka i wspólnie zaczęli ubliżać managerowi Zadory. Dodam, że na początku Artur Gwóźdź powiedział, że nie chce w ogóle rozmawiać. Zobaczyłem w cytowanych słowach, że jest oskarżony o to, że kilkukrotnie uderzył Jacka Murańskiego. Byłem przy tym i nic takiego nie widziałem… Natomiast osoby, które stały za mną, osoby chronione, były agresywne i non stop prowokowały.

Zaznaczę, że z żadną ze stron nie jestem spokrewniony, ani spowinowacony! – dopisał.

To zdaje się raz na zawsze zamykać temat tego, co zaszło w Media Roomie oraz za kulisami Prime MMA 11… Choć znając życie będzie to pożywką dla drugiej strony na podanie swoich wyjaśnień.