Amadeusz „Ferrari” Roślik w najnowszym wywiadzie po FAME 17 zabrał głos w sprawie przegranego zakładu z Kamilem Łaszczykiem.
Przed pojedynkiem freak fighter zgodził się na zakład z niepokonanym pięściarzem. Podczas programu face-to-face z ich udziałem zadzwonił jeden z widzów, który zaproponował podbicie stawki. Ostatecznie zawodnicy ustalili odpowiadające im warunki.
W przypadku przegranej „Ferrari” miał przestać nazywać siebie „Władcą Piekieł”. Natomiast Łaszczyk, gdyby poniósł porażkę, a w przyszłości stoczył pojedynek o mistrzostwo świata, wyszedłby do najważniejszej walki w życiu ze spodenkami podpisanymi „Amadeusz Ferrari”.
„Ferrari” o przegranym zakładzie
Dwa tygodnie temu w rozmowie z 6Pak Łaszczyk przypomniał rywalowi o tym, że freak fighter przegrał zakład. Nie zmienił jednak nazwy kanału na YouTube, jednak od razu przy omawianiu zakładu tłumaczył, że nie zamierza tego robić:
– Amadeusz, miałeś zmienić swoją ksywkę ten Władca Piekieł i coś ciężko ci to zmienić, więc zmieniaj to. Ja proponuję ci na Farmazeusz. Myślę, że tak będzie najlepiej. No ale zmień to, bo jeżeli zrobiłeś zakład, ja jakbyś wygrał, to miałbym na spodenkach tę twoją mordę, czy ten twój „Władca Piekieł”. Więc miej tyle jaj i kasuj to.
Teraz również w rozmowie z Marcinem Wrzoskiem freak fighter odpowiedział pięściarzowi takimi słowami:
– Widziałem, że mnie oznaczyliście. Widziałem kawałek, że mam zmienić nazwę na Instagramie. Tylko że na Instagramie nie mam Władca Piekieł, tylko amadeusznolove. Więc zapierdolił farmazona. Najgorsze było to, że odzew był taki, że ludzie to podłapali. Także on tu pomawia.
– Ja sobie dzisiaj specjalnie odpaliłem, o co my się założyliśmy, bo ja dobrze wiem. Chłop do mnie przez telefon, czy mogę nie nazywać się Władcą Piekieł więcej w razie przegranej. W pierwszym wywiadzie u Kaniowskiego powiedziałem, że nie będę się tak nazywał. W pierwszym wywiadzie tydzień po walce. Ja słowa dotrzymałem, brzydko ze strony Kamila, że mnie pomawia publicznie. Jeszcze gorzej, że ludzie to podłapują.
Źródło: YouTube