Amadeusz „Ferrari” Roślik był gościem ostatniego programu Aferki, gdzie jeden z widzów zapytał go o opinię na temat Natana Marconia. Jeden z czołowych polskich freak fighterów stwierdził, że w pewnych kwestiach martwi się wręcz o kolegę.
Samozwańczy „Bóg Estetyki” od czasu debiutu we freak fightach przeszedł niemałą przemianę. Z początkowo dość zakłopotanego chłopaka wyrosła postać, która wyzywa na pojedynek Denisa Załęckiego, Piotra Szeligę, czy Denisa Labrygę.
Zobacz, co na temat Natana Marconia powiedział Dawid Załęcki:
Amadeusz „Ferrari” został poproszony przez jednego z widzów Aferek o prywatną opinię na temat Marconia. Roślik przyznał, że prywatnie bardzo lubi Natana i tak samo jest ze strony „freakowej”. Tu jednak były „Władca Piekieł” zwraca uwagę na to, iż nie każdy ruch „Boga Estetyki” wydaje mu się odpowiedni i przemyślany.
– Jeśli chodzi o działalność medialną, to na pewno przekracza ona pewne bariery. Nie wszystkie jego działania popieram, ponieważ szanuję niektóre osoby, z którymi ma spinę i może mi się to w jakiś sposób nie podobać, a nawet mogę się martwić o jego zdrowie – powiedział „Ferrari”, po czym dodał w odpowiedzi dla dopytującego „Boxdela”, czy może mu się to odbić czkawką? – Uważam, że się odbije.
– Powiem ci szczerze. Jak wiem, że Natan będzie na jakimś Face 2 face, czy Cage’u z dużą ochotą to obejrzę. Wiesz czego nienawidzę? Ludzi, typu „Maślana”. Nie, że jego, ale tego typu ludzi. Po co w ogóle tu przyszedłeś? Najłatwiej mieć przeciwnika, który dymi, bo ty możesz siedzieć i nic nie robić.
– Mi się podoba w miarę jego styl. Jak mówię – nie popieram na przykład jego spiny z Denisem Załęckim, itd. Ale podoba mi się jego styl. Ja traktuję freak fighty jako WWE. Z tą różnicą, że my pod koniec faktycznie będziemy się bić. To jest kwestia robienia show. Nie uważam, że wszyscy są do tego zmuszeni, ale jeżeli Natan zaczął grać w tę grę, to stworzył sobie jakąś „postać”. Było „101 twarzy Don Kasjo”, teraz jest „101 twarzy Natana Marconia”. Uważam to za ciekawe zjawisko, pytanie: na jak długo? I co po walkach, jak to się wszystko rozwinie.
„Ferrari” podkreślił też, że zdecydowanie bardziej woli na konferencji oglądać właśnie kreację, niż dwóch freak fighterów, którzy nic za bardzo od siebie nie dają.
– Najgorsze, co uważam jest u ludzi jest brak zrozumienia tego, że Natan przyjął na siebie coś a la bycie męczennikiem w pewnym stopniu. Wiesz, że robisz show, wiesz, że ludzie to obejrzą, a pod koniec nie dostaniesz docenienia od ludzi.
Zarówno Amadeusz, jak i Natan znaleźli się w karcie walk gali FAME: Reborn. Do tego wydarzenia dojdzie już 9 grudnia w łódzkiej Atlas Arenie. Marcoń zmierzy się z Jakubem „Maślaną” Maślanką, a „Ferrari” z freestylerem „Koro”.