Ewa Brodnicka o pieniądzach za walkę na High League: „W Polsce istnieje olbrzymia przepaść, jeśli chodzi o wynagrodzenie”

Już w tę sobotę odbędzie się gala High League, na której w formule MMA zadebiutuje jedna z najlepszych polskich pięściarek Ewa Brodnicka.

„Kleo” ma na swoim koncie 21 pojedynków, w tym 20 zwycięstw. Jest byłą mistrzynią świata WBO w kategorii super piórkowej. Swój tytuł obroniła cztery razy. Straciła go dopiero w pojedynku z Mikaelą Mayer. Polka przegrała walkę, jednak pas odebrano jej jeszcze przed starciem, ze względu na to, że nie zmieściła się w limicie wagowym.

Była mistrzyni świata postanowiła zadebiutować w formule MMA. Jej rywalką w pierwszym pojedynku będzie „Lil Masti”, która ma na swoim koncie dwa zwycięstwa przed czasem. Najpierw pokonała Martę Linkiewicz, a następnie Adrianę Śledź.

Pomiędzy zawodniczkami jest sporo złej krwi. Wczoraj Ewa Brodnicka rzuciła rywalce szalone wyzwanie:

Lil Masti mówiła na poprzedniej konferencji, że moje zaczepki były na takim niskim poziomie, że się tego nie spodziewała, ale czego ty ode mnie oczekujesz? Jakich zaczepek w stosunku do dziewczyny, która piła swoje siki na kanale na YouTube? Możemy zrobić taki zakład: Ja jestem pewna wygranej, ty jesteś pewna wygranej, więc zróbmy tak – ta, która przegra wypije siki zwyciężczyni. Przecież lubisz to robić, już to robiłaś! Piłaś!

W rozmowie z portalem Super Express Brodnicka wyjaśniła, że za walkę w Stanach Zjednoczonych zarobiła dobre pieniądze, jednak w Polsce istnieje ogromna różnica w kwotach, jakie zarabiają zawodowi sportowcy i freakfighterzy.

W USA płacili mi w dolarach, zdecydowanie lepiej. Ale w Polsce istnieje olbrzymia przepaść, jeśli chodzi o wynagrodzenie sportowców za walki i wynagrodzenie występujących we freak fightach.

Źródło: Super Express