Dricus Du Plessis ponownie odniósł się do propozycji, jaką otrzymał na jubileuszową galę UFC 300.
Afrykaner na początku roku zmierzył się z Seanem Stricklandem w starciu o pas kategorii średniej. „Stillknocks” nie bez problemów poradził sobie z Amerykaninem i sięgnął po wymarzoną koronę.
Szybko zaczęto spekulacje, jak prędko dojdzie do jego pojedynku z Israelem Adesanyą. Konflikt Dricusa Du Plessisa z Nigeryjczykiem to jeden z największych w ostatnich latach.
Du Plessis: Ludzie nie rozumieją, ile mi oferowali za walkę na UFC 300
Największa organizacja MMA długo nie ujawniała main eventu UFC 300. Jubileuszowe wydarzenia mogłoby oczywiście zwieńczyć starcie z udziałem byłego mistrza KSW. Du Plessis jednak nie był w stanie zaliczyć szybkiego powrotu do oktagonu, choć kuszony był ogromnymi sumami:
– Nie podam konkretnych kwot, bo nie lubię mówić o tych sprawach, ale ludzie chyba nie rozumieją, jak dużo kasy zaoferowali mi za walkę na UFC 300. Nie rozumiecie, jak ciężka do przełknięcia było odmowa na tę propozycję. Miałem złamaną stopę. Czego ode mnie oczekujecie? Ta walka miała być osiem tygodni po tym – powiedział w rozmowie z Fight Wave.
Afrykaner nie ukrywa, że stara się dbać o swoje zdrowie. Kariera zawodnika MMA nie jest wieczna i „Stillknocks” doskonale zdaje sobie sprawę. Du Plessis nie miał zamiaru narażać się na poważniejszy uszczerbek, ani tym bardziej przerwanie passy wygranych.
W wywiadzie podał za przykład Alexandra Volkanovskiego. Australijczyk na 10 dni przed UFC 294 zgodził się zastąpić Charlesa Oliveirę i praktycznie z kanapy wyszedł do Islama Makhacheva. O ile pierwsze spotkanie fighterów skończyło się decyzja, o tyle Dagestańczyk w rewanżu znokautował Alexandra „Wielkiego”.
– To jest twoja kariera i musisz postępować odpowiedzialnie. Spójrzcie na Alexa Volkanovskiego. Jako mistrz wszedł do walki z tygodniowym wyprzedzeniem. To gangsterski ruch, ale jak to się skończyło? Jakie korzyści mu to przyniosło? Owszem, dobrze mu zapłacili. Ale ja nie walczę dla pieniędzy.
– Dostał wypłatę, ale został znokautowany, bo oczywiście nie miał czasu na przygotowania do tej walki. Myślicie, że ktoś pomyślał: „Och, miał mało czasu”? Nie, wszyscy zapamiętają: „Został znokautowany”. Dostał nokaut, na rekordzie pozostała mu porażka, a potem stracił swój tytuł mistrzowski.