Z każdym dniem coraz bliżej jest do jubileuszowej gali UFC 300, której main event wciąż nie został ujawniony. Zdaniem niektórych to idealna sposobność, by do pierwszej obrony przystąpił na niej Dricus Du Plessis. Mistrzowi wagi średniej po głowie jednak chodzi pojedynek w innym miejscu.
W ubiegłym miesiącu Dricus Du Plessis stanął przed największą szansą w karierze. Podczas UFC 297 w Kanadzie zmierzył się z Seanem Stricklandem o tytuł wagi średniej. Pochodzący z Republiki Południowej Afryki fighter zwyciężył przez decyzję.
Natychmiast rozpoczęły się oczywiście spekulacje, kiedy i z kim „Stillknocks” zmierzy się w pierwszej obronie? Dla wielu najlepszą z opcji jest pełne złej krwi starcie z Israelem Adesanyą, które mogłoby być walką wieczoru jubileuszowej gali UFC 300.
Sam Dricus Du Plessis wypowiedział się w sprawie ewentualnego występu oraz swojego stanu zdrowia w wywiadzie dla Jacaranda FM.
– Nie mam pojęcia. Póki co wciąż robimy jakieś prześwietlenia, sprawdzamy, co jeszcze mi dolega po walce. Jakieś urazy mam, sprawdzamy, czy jest możliwość, bym mógł wrócić niebawem i tak dalej. Dbamy o to, by moja kariera nie została ukrócona. Ostatnie kilkanaście miesięcy miałem bardzo pracowite. Musiałem spieszyć się z szansą walki o pas. Teraz, jako team, musimy zadecydować, jaki termin obrony jest dla nas najodpowiedniejszy.
– UFC 300 to będzie przełomowe wydarzenie. Patrząc wstecz na gale UFC 100 i UFC 200 to były ogromne wydarzenia, które cieszyły się wielkim zainteresowaniem i sprzedawały wiele PPV. Bardzo chciałbym częścią jubileuszowej gali, ale tylko i wyłącznie, gdy będę w pełni zdrowy.
Du Plessis przyznaje, że występ na gali, do której dojdzie 13 kwietnia, faktycznie byłby czymś niesamowitym. On sam jednak zdecydowanie bardziej preferowałbym występ na swoim rodzinnym kontynencie, a zwłaszcza w swoim kraju.
– Obrona pasa jest dla mnie ważniejsza, niż występ na UFC 300. Prawdziwym kamieniem milowym będzie UFC w Afryce, a co ważniejsze w RPA. Nawet nie chcę wam wyjaśniać jak długo jestem skłonny poczekać na to, aż będzie mi dane bronić tytułu na własnej ziemi. To jest prawdziwa historia. UFC 300 to dla mnie tylko numer. Nie jest to tak ważne wydarzenie, jak UFC w Afryce.