Kasjusz Życiński mimo bolesnej porażki nie stracił pewności siebie. Uważa, że gdyby przyłożył się do treningów, mógłby pokonywać światowe gwiazdy.
„Don Kasjo” już niedługo powróci do klatki i na Prime Show MMA 6 stanie do pojedynku z Pawłem Tyburskim. Po raz kolejny zobaczymy Kasjusza walczącego w małych rękawicach, który chce zmazać ostatnią porażkę z Dominikiem Zadorą.
„Japoński Drwal” nie dał większych szans freak fighterowi. Kilkukrotnie posłał go na deski, aż w końcu sędzia przerwał starcie. Z całą pewnością walka w dużych rękawicach potrwałaby dłużej i być może „Don Kasjo” poradziłby sobie lepiej, ale nie ukrywa, że ma coś do udowodnienia.
Mimo deklasacji ponownie chce bić się w piąstkówkach. Nie opuściła go pewność siebie, co mogliśmy zobaczyć m.in. na ostatnim wywiadzie dla MMA-BNB. Zawodnik Prime stwierdził, że gdyby bardziej skupił się na treningach, mógłby z łatwością wygrywać nie tylko z polskimi freakami, ale też światowymi gwiazdami.
– Małe rękawice to mój pomysł. Wiem, że siebie trochę zawiodłem i fanów pewnie też. Pomyślałem, że teraz się przygotuję. To już nie jest moja pasja, ja wszystkie te walki na siłę musiałem robić. Jakbym zrobił formę, to bym mógł lać światowe gwiazdy. Jestem przekonany o tym.