Kasjusz „Don Kasjo” Życiński w szczerej rozmowie wypowiedział się na temat stosowania środków dopingujących w sportach walki.
Włodarz freakowej federacji Prime Show MMA gościł w studio FANSPORTU TV, gdzie w blisko godzinnym wywiadzie poruszył wiele ciekawych tematów. Między innymi mówił o przyszłości organizacji, obecnej sytuacji na rynku freakowym czy swoich rywalach.
Co ciekawe, przyznał nawet, że jego zdaniem, każdy z przeciwników był na środkach dopingujących. „Don Kasjo” nie ma co do tego wątpliwości, jednak podkreślił, że na niewiele się to zdało. We freak fightach zwyciężył 8 pojedynków, pokonał m.in. „Popka”, Mateusza Murańskiego czy Marcina Wrzoska. Przegrał jedynie z weteranem UFC i KSW Normanem Parke.
Kilkukrotnie wspominał już o tym, że jest przeciwnikiem zarówno dopingu, jak i coraz częstszego mówienia o stosowaniu tego typu środków. Tym razem wyjaśnił, że bardzo dużo zależy od głowy przeciwnika, a w tym przypadku sterydy nie pomagają.
Opowiedział nawet historię z szatni, kiedy jeden zawodnik po pełnym okresie przygotowawczym nie chciał wyjść do walki, ponieważ zapomniał za brać ze sobą środków wspomagających.
– Czy to są skróty? Rozmawiamy czasem o tym i to nie jest na pewno na skróty. Teraz więcej tego słyszę, bo każdy luźno gada. Byłem świadom, że moi rywale są na jakichś bombach czy nie wiem, jak to mówią. Jestem przekonany, że każdy był i co? Ze mnie się śmieją, że nie wiem jak BCAA rozrobić, ale i tak wszystkich lałem. Większość jest w głowie.
– Kiedyś zobaczyłem w szatni, jak chłop trenował trzy miesiące i jakiejś strzykawki zapomniał. I on mówi, że on nie wyjdzie do walki. Przecież cały okres przygotowawczy miał. Ta jedna strzykawka ma zmienić losy pojedynku? Przecież to nic nie daje. Całe trzy miesiące przepracował, ale jednej strzykawki zapomniał i płacz, że nie wyjdzie.