Mateusz Kubiszyn w ostatnim wywiadzie wypowiedział się na temat promowania ulicznych zasad czy wartości w środowisku freak fightowym.
W ostatnim czasie coraz częściej na konferencjach freakowych można spotkać się z sytuacjami, gdzie przeciwnicy wyzywają siebie od 60-tek czy konfidentów, a także używają zwrotów z gwary więziennej i nawiązują do tak zwanej ulicy.
„Don Diego” o „ulicznikach” we freak fightach
Wiele osób, a nawet sama federacja FAME otwarcie skrytykowała takie zjawisko i stara się je ograniczyć. Teraz w ostatnim wywiadzie dla Antyfakty głos w tej sprawie zabrał Mateusz Kubiszyn, który również tego nie popiera.
Dziennikarz zauważył jednak, że wiele osób walczących w GROMDZIE, gdzie bije się „Don Diego”, miało problemy z prawem. Kubiszyn szybko jednak wyjaśnił, iż zawodnicy tej federacji nie mówią o tym oraz nie budują w ten sposób swojej pozycji.
– Najważniejsza kwestia, że w GROMDZIE nikt się tym nie chwali, że sztywniutko, zasady, ulica, kryminał i tak dalej. Nikt nie chełpi się tym i nie buduje pozycji przez to, że siedział w więzieniu, czy miał konflikty z prawem. Ja jak byłem młodszy i byłem JP, jeździliśmy, robiliśmy rakiety kumplom, może to nie był powód do dumy, ale w głowie było, że gdzieś tam w jakimś stopniu imponowało.
– Teraz jako świadomy, dorosły facet, jako ojciec, mam inne podejście. Gdybym się zderzył z samym sobą sprzed 15 lat, to bym wyliściował tego młodego i ustawił w szeregu.
Następnie wyjaśnił, że nie można piętnować wszystkich ludzi po wyrokach, jednak osoby, które nie mają nic innego do zaoferowania i promują na tym samych siebie, powinny być usunięte z takiego środowiska jak freak fighty:
– Chodzi o ten kontent. Jeżeli jedyną rzeczą, która masz do zaoferowania, jest to, że byłeś w więzieniu, jesteś z ulicy i ty się tym chełpisz i próbujesz wmówić, że to jest wyznacznik, to tacy ludzie powinni być usunięci.
Źródło: YouTube