Patryk Masiak zdradził, że Denis Załęcki chciał mu pomóc w związku z pojedynkiem zablokowanym przez prezydenta Torunia.
„Wielki Bu” miał wziąć udział w gali Prime Show MMA 6, jednak jak przekazał kilka dni temu, nie będzie miał okazji zawalczyć na tym wydarzeniu. Prezydent Torunia, gdzie odbędzie się event, nie zezwolił na pojedynku zawodników z Gdańska i Bydgoszczy.
– Serdeczne pozdrowienia dla prezydenta Torunia… NIE ZAWALCZĘ NA PRIME W TORUNIU, ponieważ prezydent miasta Toruń nie zaakceptował na karcie walk między innymi mieszkańców Gdańska i Bydgoszczy… A myślałem, że po akcji z początku roku w FEN to koniec z dyskryminacją mnie w sportach walki… – przekazał na swoich social mediach „Wielki Bu”.
Jak się okazuje, pomoc zaoferował freak fighter z Torunia Denis Załęcki. Pomiędzy panami jest duży konflikt, padło wiele mocnych słów i zawodnicy mieli zmierzyć się w klatce, jednak ostatecznie nie doszło do wyczekiwanego pojedynku.
„Bad Boy” zaoferował, że wstawi się u prezydenta miasta, by ten zezwolił na pojedynek Masiaka. Finalnie „Wielki Bu” odmówił, gdyż jak wyjaśnił w rozmowie z TVreklama, nie chciał mieć długu wdzięczności u niedoszłego rywala:
– Przez zaciśnięte zęby, z bólem serca wystawię Denisowi laurkę. Denis zaproponował, że jest w stanie się nawet ze mną wybrać i rozmawiać z jakimiś przedstawicielami miasta, żeby pokazać, że umiemy razem przyjść do urzędu i rozmawiać. Niechętnie, ale muszę wystawić Denisowi laurkę.
– Nawet my medialnie się teoretycznie nienawidząc, czy robi się z nas super wrogów, dla dobra sportu umiemy rozmawiać. Ja serdecznie podziękowałem, żeby nie mieć długu wdzięczności. Też nie będę się płaszczył u prezydenta o walkę. Denis sam wyszedł z inicjatywą.