Przed nami gala UFC 265, gdzie w walce wieczoru zmierzą się Derrick Lewis oraz Ciryl Gane. Francuz na konferencji prasowej przed galą odniósł się do krytyki, jaka spotkała go po ostatnich występach.
„Bon Gamin” stanie w ten weekend przed największym wyzwaniem w swojej karierze. Podejmie on Derricka Lewisa w starciu wieczoru UFC 265 w Toyota Center w Houston, Texas. Stawka jest niemała – pas tymczasowego mistrza dywizji królewskiej. Obecnym pełnoprawnym championem jest były partner z sali treningowej Ciryla Gane, Francis Ngannou.
Francuski ciężki ma dopiero 9 pojedynków stoczonych w zawodowym MMA, z czego sześć w samym UFC. Nie przegrał jednak ani jednego z nich, a w największej organizacji MMA pokonywał takich zawodników, jak Alexander Volkov, Jairzinho Rozenstruik, czy Junior dos Santos. Mimo zbierania kolejnych i braku porażek przez całą karierę Ciryl Gane jest raczej krytykowany za swój styl:
– Dla mnie wystarczy. Jak spojrzycie na takiego Floyda Mayweathera, nikt nie gani go za styl. Jestem młodym fighterem, będę podążał swoją drogą i ludzie polubią mnie za to, jaki jestem.
„Bon Gamin” mimo bliższych relacji z Francisem Ngannou chciałby zmierzyć się z nim w oktagonie. Zwłaszcza, jeśli na szali wisiałby tytuł niepodważalnego mistrza wagi ciężkiej. Aby do tego starcia doszło Francuz musi najpierw pokonać „The Black Beast” Derricka Lewisa. W karcie UFC 265 zobaczymy również powrót do klatki Karoliny Kowalkiewicz, która zmierzy się z Jessicą Penne.
Źródło: UFC pre-fight press conference