
Wiele wskazuje na to, iż Michael Chandler wreszcie spojrzał prawdzie w oczy. Amerykanin zabrał głos na temat niedoszłego starcia z Conorem McGregorem.
Popularny „Żelazny Mike” szybko wkupił się w łaski fanów. Amerykanin po 23. walkach stoczonych w konkurencyjnej organizacji Bellator (18 zwycięstw, 5 porażek) zawitał w szeregi UFC i „na dzień dobry” w niewiele ponad 2 minuty znokautował Dana Hookera.
To zapewniło mu title shota przeciwko Charlesowi Oliveirze. W tym starciu Michael Chandler znalazł się po drugiej stronie barykady. Choć miał Brazylijczyka na widelcu, tuż na początku drugiej odsłony sam poleciał na deski. W kolejnych pojedynkach musiał zaś uznać wyższość Justina Gaethje’go, Dustina Poiriera i ponownie „do Bronxa”. Zdołał jednak znokautować Tony’ego Fergusona.
Niebawem Chandler powróci do klatki. Podczas UFC 314 zmierzy się z Paddym Pimblettem, a walkę tę obstawicie u bukmachera Fortuna. Nowi użytkownicy otrzymają na start darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację oraz zakład bez ryzyka do 100 zł.
Chandler zapomina o walce z McGregorem!
Pomiędzy ostatnimi dwoma starciami z udziałem „Żelaznego” minęły ponad 24 miesiące. Chandler w tym czasie wystąpił w roli trenera programu The Ultimate Fighter, gdzie jego team mierzył się z ekipą Conora McGregora. Kulminacją show miała być potyczka pomiędzy szkoleniowcami.
Do tejże jednak nie doszło. Panowie wymieniali się uprzejmościami w social mediach, Chandler raz po raz mówił, że jeszcze chwila, że już niedługo znajdą się w oktagonie… I nic takiego nie miało miejsca.
Wreszcie były mistrz wagi lekkiej Bellatora poszedł jednak po rozum do głowy i uzmysłowił sobie, że do tej walki może nigdy nie dojsć. Tak przynajmniej zdaje się sugerować jego wypowiedź u Ariela Helwaniego.
– Temat Conora zawsze się przewija w moich rozmowach z UFC. Jeśli wróci do UFC, to jego droga prowadzi przeze mnie… UFC tego pragnie i ja również… Serce mi mówi, że Conor kiedyś jeszcze wróci. Ale, jeśli mam kierować się mózgiem, a nie sercem, to nie będę obstawiał, że do tej walki dojdzie.
– Teraz jestem skupiony na blondasku z Liverpoolu.
– [Conor] musi wrócić do swojej pierwszej miłości… Wszystko, co teraz posiada, jest w jakiś sposób powiązane z tym, że UFC dało mu szansę. Czy chce, by jego dziedzictwo zwieńczyło się tym, że ostatnią walkę zakończył ze złamaniem i promował największy powrót w historii sportów walki? Oszukiwał wszystkich przez kilka lat, podpisał umowę na walkę z Michaelem Chandlerem, a potem wycofał się z walki…
– Aczkolwiek, jeśli miałbym obstawiać pieniądze u bukmachera, to nie stawiałbym na to, że wróci.