Zawodnik KSW Arkadiusz Wrzosek zabrał głos w sprawie głośnych wydarzeń, do których doszło w połowie grudnia na terenie Holandii.
Dwa tygodnie temu media obiegła informacja o strzelaninie w Bredzie, gdzie Arkadiusz Wrzosek wraz z Markiem Samociukim przygotowywali się do kolejnych walk. Kiedy po porannym treningu opuścili klub Hemmers Gym i udali się do zaparkowanego samochodu, doszło do niebezpiecznej sytuacji.
Czekający na zewnątrz mężczyzna podszedł do auta z polskimi tablicami rejestracyjnymi i oddał kilka strzałów, po czym uciekł. Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak zamachowiec nadal nie został zatrzymany.
Wrzosek przekazał jedynie, że wszystko jest w porządku i nie zamierza wdawać się w szczegóły. Więcej powiedział dopiero przy okazji ostatniego wywiadu dla myMMApl. Zapewnia, że nie był celem zamachu, a sprawą zajmują się holenderskie organy ścigania:
– Co mam ci powiedzieć? Ostre przeżycia. Coś tam prowadzone jest dochodzenie podobno. Ja też nie mam żadnych informacji o tym, co się tam wydarzyło tak naprawdę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że czuje się pewnie i bezpiecznie.
– Według mnie po prostu zaszła nieszczęśliwa pomyłka albo niekontrolowany incydent. Ciężko mi znaleźć jakiś pomysł, dla którego rzeczywiście to ja miałbym paść ofiarą zamachu, dlatego to nie jest brane pod uwagę. Może Marek był celem, nie ja. Oczywiście to była szczęśliwie zakończona nieszczęśliwa sytuacja.