Alan Kwieciński ponownie odniósł się do swoich słów na temat wcześniejszej afery z udziałem „Ferrariego”. Freak fighter tym razem sprostował swoją wypowiedź.
„Alanik” 10 lutego podczas FAME 20 miał stoczyć wyczekiwany pojedynek z Michałem Pasternakiem. Ostatecznie jednak kontuzja, jakiej doznał na jednym z treningów okazała się być na tyle poważna, że Kwieciński wypadł z rozpiski, a zastąpił go Norman Parke.
Wiadomości dotyczące urazu padły na programie Cage, gdzie też doszło do kolejnej ostrej wymiany zdań między Alanem, a „Ferrarim”. To kolejny trwający od dawna konflikt, który „Alanik” chciałby zwieńczyć pojedynkiem w klatce.
Niestety Amadeusz Roślik jest na „nie”. Jak powiedział dzwoniąc do studia, nie ma zamiaru dawać walki człowiekowi, który go pomawiał. Chodzi o jedną z wcześniejszych wypowiedzi Kwiecińskiego, który przy okazji afery maczetowej medialnego oponenta zarzucił mu, że ten również miał grozić komuś nożem.
Alan prostuje swoje słowa na temat Ferrariego
Blisko 2 lata od tego Alan postanowił sprostować swoje słowa. W wywiadzie dla MMA – Bądź na bieżąco przyznał, że nie było go na miejscu zdarzenia, więc być może przekazał nieprawdziwe informacje.
– Jeżeli chodzi o to, co powiedział odnośnie walki… OK, spotkałem się z takim chłopakiem i powiedział mi, że też nie wie, co tam się zdarzyło, mnie tam nie było. I prostuję: być może to było pomówienie. Nie było mnie tak, nie widziałem, prostuję to oficjalnie, że być może to było pomówienie.
Alan dodał też, że nie ma za co przepraszać i jego zdaniem takie sprostowanie wystarczy. „Ferrari” zaznaczył, że po przeprosinach dojdzie do pojedynku. Czy takie słowa padną z ust Kwiecińskiego? Przekonamy się na kolejnych programach i konferencjach.