Alan Kwieciński może mieć jeden z najgorszych bilansów w całym freak fightach. Zawodnikowi to jednak nie przeszkadza i wyjaśnia, dlaczego ma takie podejście.
Freak fighter już jutro wejdzie do klatki i podczas FAME Friday Arena 2 stoczy swój kolejny pojedynek. Czeka go duże wyzwanie zarówno sportowo, jak i mentalnie. Zmierzy się bowiem z Dominikiem Zadorą, świetnym kickboxerem, który w przeszłości był jego trenerem oraz przyjacielem.
„Japoński Drwal” jest gigantycznym faworytem, a większość typuje kolejną porażkę Kwiecińskiego. Aktualnie jego bilans we freak fightach to tylko 2 zwycięstwa i 7 porażek. Pokonał jedynie Piotra Pająka po mocno kontrowersyjnym werdykcie oraz efektownie znokautował „Wiewióra”.
W rozmowie z MMA-BNB został zapytany o to, czy nie obawia się najgorszego rekordu we freak fightach. Kwieciński wyjaśnił, że nie ma to znaczenia, gdyż bierze pojedynki z mocnymi zawodnikami jak np. Tomasz Gromadzki, teraz Zadora, a w przyszłości chce także zmierzyć się z Michałem Pasternakiem.
– No i co z tego? Ale z kim ja się biłem? Dajcie mi kogoś innego, na kim sobie budują rekordy. Co przyjdzie nowy mocny zawodnik – Alan. Przyszedł „Zadyma” – Alan. Przyszedł Zadora – Alan. Wiedzą, że ja nie odmawiam takiej walki. Po Zadorze będzie pewnie propozycja z tym piz…cem Pasternakiem. Dajcie mi „Ferrariego”, dajcie „Hejtera”, to nie wyjdzie poza pierwszą rundę.