Sean Strickland po raz kolejny wydał dość zaskakujący osąd. Jego zdaniem Israel Adesanya nigdy nie był wysokiej klasy fighterem.
Popularny „Izzy” przez wiele lat dzielił i rządził na tronie wagi średniej. W końcu został jednak z niego zrzucony przez Alexa Pereirę, któremu potem jednak pas odebrał. W kolejnej obronie zmierzył się z Seanem Stricklandem, który miał być wyłącznie tłem dla urodzonego w Nigerii zawodnika.
Amerykanin tymczasem zanotował sensacyjną wygraną na pełnym dystansie. Adesanya po tym przez ponad rok nie był widziany w oktagonie. Powrócił w ubiegłym tygodniu na starcie z Dricusem Du Plessisem. Afrykaner dał tradycyjne dla siebie show, w trakcie którego mógł zarówno przegrać, jak i wygrać. Ostatecznie stanęło na tym drugim – „Stillknocks” poddał Adesanyę w 4. rundzie.
Strickland zaskoczył opinią o Adesanyi
Były rywal „The Last Stylebendera” gościł w podcaście Verse Us with Eric Nicksick skomentował kolejną porażkę w karierze Adesanyi. Strickland powiedział, że sparował z kilkoma byłymi oponentami Nigeryjczyka i mając na uwadze to, jak i walkę z nim, stwierdził, iż wszyscy zdecydowanie przewartościowują umiejętności „Izzy’ego”.
– Tak więc walczył z Kelvinem Gastelumem, a ja myślę, że Kelvin ssie – powiedział Sean, który sparował z wygraną 17. sezonu TUF-a. – Wszyscy się jarają: „Izzy to, Izzy tamto”. Stary, sparowałem wielokrotnie z Kelvinem. Jak miałeś bliską walkę z Kelvinem, to nie jesteś wcale taki k…wa dobry.
– Nie jesteś tak zaje…sty. Walczyłeś z p…dolonym Paulo Costą, który s…ał przed tobą po gaciach. Zdzieliłeś go i poszedł spać… Izzy nie jest wcale taki dobry.