
Sędzia Prime Show MMA, Piotr Michalak, postanowił zabrać głos po oskarżeniach, jakie w jego kierunku skierował Jacek Murański. Doświadczony arbiter odpowiedział na zarzuty o rzekome „układy” i stronniczość podczas gali Prime Show MMA 14.
Na tej samej gali Jacek Murański zmierzył się ze swoim byłym trenerem, Krzysztofem Rytą, w pojedynku na zasadach bokserskich, w dużych rękawicach i z możliwością zadawania ciosów jedynie w głowę. „Żołnierz” poradził sobie lepiej w tych warunkach, wygrywając starcie po decyzji sędziów. Sam Murański z takim wynikiem jednak się nie zgadza i publicznie podważa werdykt.
Po walce „stary Muran” ruszył z medialną ofensywą. W serii wywiadów zarzucał organizacji i sędziom brak profesjonalizmu, wzywał nawet bukmachera Fortunę, by „przyjrzał się, z kim współpracuje”. Murański mówił o „jawnym wałku” i szeroko rozumianych nieprawidłowościach, sugerując, że wynik pojedynku został ustawiony.
Piotr Michalak: „Nigdy nie mieszkałem w Gdańsku, o układach nie ma mowy”
Na celowniku Murańskiego znalazł się przede wszystkim Piotr Michalak, znany również z sędziowania gal FEN. To właśnie on był rozjemcą walki Murański vs Ryta. Według „Murana” Michalak miał znać się z „Żołnierzem”, a nawet pochodzić z Gdańska, co miało rzekomo wpłynąć na jego bezstronność. Dodatkowo padły sugestie, że arbiter mógł… obstawić wynik walki u bukmachera.
Ten ostatni zarzut brzmi jednak absurdalnie, biorąc pod uwagę kursy. Na zwycięstwo Krzysztofa Ryty można było postawić z kursem 1.14 — co oznacza, że obstawienie 100 zł przyniosłoby zaledwie 3,20 zł zysku. Nawet przy stawce miliona złotych zarobek wyniósłby zaledwie 3200 zł.
Michalak, zapytany o zarzuty w programie „Freak Show” na Kanale Sportowym, odpowiedział stanowczo i z dystansem:
– Słowa Murańskiego o „układzie gdańskim”? Panowie, ja nawet w Gdańsku nigdy nie mieszkałem. Byłem tam kilka razy i tyle. Ustawka? Miałem różne propozycje przy większych walkach i nigdy nie skorzystałem, więc nie mówmy o czymś takim przy freakach… – powiedział sędzia Michalak.